piątek, 4 października 2013

Rodział 15

- A to suka ! Wiedziałem, że jest psychiczna, ale nie sądziłem, że aż tak. - powiedział Marco. Siedzieliśmy w moim domu. Właśnie wróciłem z kilniki.
- Dobrze, że pięlęgniarka ją nakryła. Gdybym ja ją zobaczył udusiłbym ją gołymi rękami. - odparłem.
- No, miała szczęście.
- Czemu wszyscy się tak na nią uwięli ? Najpierw ten Wojtek próbował ją zgwałcić, potem zabić. Teraz Julia. To jest jakaś masakra - powiedziałem.
- Dziewczyna przyciąga problemy jak magnes. Dobrze, że ma ciebie.

*dwa dni później*

Minął już miesiąc odkąd Rebecca zapadła w śpiączkę. Codziennie przychodziłem do kliniki, by ją odwiedzić. Nic się nie zmieniało, aż do dzisiaj.
Weszłem do sali nr. 10, w której leżała Rebecca.
- Cześć kochanie - powiedziałem. Jak zwykle nie usłyszałem odpowiedzi. Przyzwyczaiłem się już do tego. Od jakichś dwóch tygodni czytam jej książki. Lekarze mówią, że to pomaga. Tak też zrobiłem i dzisiaj. Gdy skończyłem rodział zapytałem :
- Chcesz tego słuchać dalej czy zacząć inną książkę ? - nie odpowiedziała, ale poruszyła głową. Zobaczyłem, że drżą jej powieki, więc poszłem po lekarza. Podążyłem za nim z powrotem do sali Rebeccki.
- Pani Zimmer się wybudza, Proszę się odsunąć, a najlepiej opuścić salę. - powiedział. Podekscytowany wyszłem na korytarz i usiadłem na ławce na przeciwko sali Rebeccki. Nie wiedziałem co z sobą zrobić więc zadzwoniłem do Marco. Obiecał, że przyjedzie za godzinę i weźmie ze sbobą Agathę.
Po 15 minutach z sali wyszedł lekarz i powiedział :
- Pani Rebecca się wybudziła. Pytała o pana. Wie już, że była w śpiączce.
- Mogę do nij pójść ? - zapytałem.
- Oczywiście. Ale proszę jej nie męczyć za bardzo.
Prawie wbiegłem do sali. Po raz pierwszy od wypadku spojrzałęm jej w oczy. Na mój widok uśmiechnęła się lekko.
- Kochanie...tak badzo tęskniłem - powiedziałem siadając koło jej łóżka.
- Co się stało ? - zapytała. Głos miała zachrypnięty, pewnie od nieużywania krtani.
- Byliśmy na Malcie - zacząłem
- Pamiętam. Weszliśmy na klif, przyszli twoi fani. Poczułam czyjeś ręce na plecach i dalej już nic nie pamiętam. Obudziłam się tutaj. Lekarz powiedział, że miesiąc byłam w śpiączce. Wiesz, czułam twoją obecność. - przerwała mi.
- Wojtek zepchnął cię z klifu. nie wiem z kąd on się tak wziął. Byłem na policji ale gdzieś się zmył. Z Malty wróciliśmy do Dortmundu i cały czas byłaś w tej klinice. W tym czasie pojawiła się moja była. Chciała do mnie wrócić, ale ja nie chciałem. Próbowała za wszelką cenę mnie zdobyć i chciała cię zabić. Na szczęście pielęgniara przechodziła koło sali i ją przyłapała. To było trzy dni temu. I dzisiaj się wybudziłaś - streściłem jej wydarzenia ostatniego miesiąca.
- Co ja mam za życie ? wszyscy mnie nie nawidzą. mam tylko ciebie... - powiedziała.
- No i Maco i Agathę
- Ale tylko ciebie kocham. - odparła, a ja ją pocałowałem.
- Niedługo przyjadą.- poinformowałem ją.
- To dobrze. Dawno się z nimi nie widziałam.
- Tak się cieszę. Przez cały miesiąc się nie uśmiechałem, w końcu mogę to zrobić - powiedziałem.
- To dobrze, bo uwielbiam twój uśmiech. - skwitowała Rebecca.
- Jutro możesz wrócić do domu. Właśnie, Klopp obiecał, że jak się wybudzisz możesz pracować jako nasz psycholog.
- Czyli trochę opłacał się ten wypadek - powiedziała.
- Załatwiłbym ci tę pracę i bez tego. Ale nie ma co myśleć co by było gdyby. Żyjmy jutrem.
- Marianku jakie filozoficzne myśli ! - powiedziała z udawaną powagą.
- Widzisz jakiego masz mądrego chłopaka - powiedziałem i pocałowałem ją w czoło.

*oczami Rebeccki*

Pamiętam, że ktoś mnie pchnął. Potem obudział się w klinice i oświadczono mi, że miesiąc byłam w śpiączce. Mario powiedział mi co się stało. Dlaczego wszyscy się tak na mnie uwzięli ? Co ja im zrobiłam ? Mam tylko Mario i kilku wiernych przyjaciół. To tylko dla nich nadal żyję.

*następnego dnia*

Mario przyjechał po mnie o 10. Poprosiłam go, żeby mi przyniósł jakieś ubrania, w czymś przecież mudszę wócić do domu. Przyniósł mi taki zestaw. Na szczęście ma chłopak gust, więc wyglądałam do rzeczy. Szpital opuściliśmy o 11 i od razu wóciliśmy do domu, gdzie czekali na nas Agatha z Marco.
____________________________________________
W weekend postaram się dodać nowy ;p
czytasz = komentujesz

1 komentarz:

  1. Jejku rozdział cudny. ;)
    Czekam na następny.
    Zapraszam do mnie i czekam na opinię:
    http://one-love-one-club-one-borussia.blogspot.com/2013/10/rozdzia-5.html

    OdpowiedzUsuń