Jechaliśmy, jechaliśmy, gdy nagle zobaczyłam Rebeckę idącą z walizką.
- Rebecka!!- krzyknęłam do niej.
-. . . . .
- Rebecka kochanie!! Wsiadaj!!- powiedział Mario gdy podjechaliśmy pod nią.
- Nie chcę! Przejdę się!- rzuciła i skierowała kroki w drugą stronę.
- Becky nie wkurzaj mnie i wsiadaj!!- krzyknęłam zła.
- Jesuuu no już!- odparła i niechętnie wsiadła do auta.
Oczami Rebecki *
Po cholerę po mnie przyjechali. Nie chciałam z nimi wcale jechać! Mogłam się przejść! To nieee.... Szanowny pan Goetze musiał wymyślić odbieranie mnie ze szpitala..... Grrr jestem wściekła na niego i Agatę.... Czy oni nie umieją uszanować mojej decyzji?? Nie mam ochoty jak na razie z nimi rozmawiać. Nie mam pojęcia czy oni są aż tak tępi, czy po prostu mnie olewają!!
Zajechaliśmy do domu. "Mojego" i Mario.
- Ja się spakuję i mnie już nie ma.!- rzuciłam zamykając się w sypialni.
- Rebecka przestań!Uspokój się!- usłyszałam głos Mario za drzwiami.
- Spadaj!- warknęłam oschle.
- Becky.... no błagam cię!- powiedział.
- Daj mi spokój. Nie chcę być dla ciebie ciężarem!
- Nie jesteś i nigdy nim nie byłaś, ani nie będziesz!- zapewniał mnie.
- Daj mi spokój.- powtórzyłam .
*
- Cześć Mario!- rzuciłam na odchodne przekraczając próg.
- Rebecka nie rób mi tego! Ja cię kocham!-błagał mnie Mario.
- Przepraszam tak będzie lepiej.- pocałowałam go przelotnie w usta i wyszłam.
- Becky!! Kochanie!! - krzyczał za mną. - Zaczekaj! - podbiegł i złapał mnie za rękę.
- Czego chcesz?! - warknęłam
- Nie rozumiesz że ja cię kocham?! Zrobię dla ciebie wszystko tylko wróć ze mną do domu! Błagam cię! - uklęknął przede mną.
- Wstawaj i się nie wydurniaj!
- Rebecka!
- Mario to nie ma sensu. Nie daje sobie rady.
- Ja ci pomogę!
- Nie Mario mnie nikt nie pomoże.- odparłam
- "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku. . . . . . - zaczął recytować .
- Mario, proszę! Daj mi czas.- przerwałam mu.
- Czy ty na prawdę nie rozumiesz że jesteś całym moim światem?!
- Nie! Przykro mi Mario! Kocham cię! Cześć!- odparłam i wsiadłam do taksówki.
Oczami Mario *
- Becky zaczekaj! - krzyczałem przez łzy za odjeżdżającą taksówką.
Odeszła.... Tak po prostu odeszła. . . . . Co ja jej zrobiłem, że mnie zostawiła?? Czyli jednak mnie nie kocha. Niby powiedziała że kocha, ale odeszła. . . . . Nie umiem bez niej żyć.... Co ja zrobię??
Pójdę się powiesić....... To będzie najlepsze rozwiązanie...
CDN.
- Rebecka!!- krzyknęłam do niej.
-. . . . .
- Rebecka kochanie!! Wsiadaj!!- powiedział Mario gdy podjechaliśmy pod nią.
- Nie chcę! Przejdę się!- rzuciła i skierowała kroki w drugą stronę.
- Becky nie wkurzaj mnie i wsiadaj!!- krzyknęłam zła.
- Jesuuu no już!- odparła i niechętnie wsiadła do auta.
Oczami Rebecki *
Po cholerę po mnie przyjechali. Nie chciałam z nimi wcale jechać! Mogłam się przejść! To nieee.... Szanowny pan Goetze musiał wymyślić odbieranie mnie ze szpitala..... Grrr jestem wściekła na niego i Agatę.... Czy oni nie umieją uszanować mojej decyzji?? Nie mam ochoty jak na razie z nimi rozmawiać. Nie mam pojęcia czy oni są aż tak tępi, czy po prostu mnie olewają!!
Zajechaliśmy do domu. "Mojego" i Mario.
- Ja się spakuję i mnie już nie ma.!- rzuciłam zamykając się w sypialni.
- Rebecka przestań!Uspokój się!- usłyszałam głos Mario za drzwiami.
- Spadaj!- warknęłam oschle.
- Becky.... no błagam cię!- powiedział.
- Daj mi spokój. Nie chcę być dla ciebie ciężarem!
- Nie jesteś i nigdy nim nie byłaś, ani nie będziesz!- zapewniał mnie.
- Daj mi spokój.- powtórzyłam .
*
- Cześć Mario!- rzuciłam na odchodne przekraczając próg.
- Rebecka nie rób mi tego! Ja cię kocham!-błagał mnie Mario.
- Przepraszam tak będzie lepiej.- pocałowałam go przelotnie w usta i wyszłam.
- Becky!! Kochanie!! - krzyczał za mną. - Zaczekaj! - podbiegł i złapał mnie za rękę.
- Czego chcesz?! - warknęłam
- Nie rozumiesz że ja cię kocham?! Zrobię dla ciebie wszystko tylko wróć ze mną do domu! Błagam cię! - uklęknął przede mną.
- Wstawaj i się nie wydurniaj!
- Rebecka!
- Mario to nie ma sensu. Nie daje sobie rady.
- Ja ci pomogę!
- Nie Mario mnie nikt nie pomoże.- odparłam
- "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku. . . . . . - zaczął recytować .
- Mario, proszę! Daj mi czas.- przerwałam mu.
- Czy ty na prawdę nie rozumiesz że jesteś całym moim światem?!
- Nie! Przykro mi Mario! Kocham cię! Cześć!- odparłam i wsiadłam do taksówki.
Oczami Mario *
- Becky zaczekaj! - krzyczałem przez łzy za odjeżdżającą taksówką.
Odeszła.... Tak po prostu odeszła. . . . . Co ja jej zrobiłem, że mnie zostawiła?? Czyli jednak mnie nie kocha. Niby powiedziała że kocha, ale odeszła. . . . . Nie umiem bez niej żyć.... Co ja zrobię??
Pójdę się powiesić....... To będzie najlepsze rozwiązanie...
CDN.